Nieuczciwi pracownicy i klienci, braki w wyposażeniu, niedostateczny poziom wiedzy, a nawet czyste zbiegi okoliczności powodują, że detaliści tracą pieniądze i czas. Jeżeli się nie egzekwuje pewnych reguł dotyczących ubytków i braków towarowych, to można zapomnieć o obniżeniu poziomu strat. A jest o co walczyć, bo idą one w setki tysięcy złotych, nawet jeśli detalista nie do końca jest tego świadomy.
Zamawianie
W każdym niemal sklepie można zobaczyć tzw. półkowniki, czyli produkty, które trudno sprzedać. To często efekt nie do końca przemyślanych zamówień składanych chociażby pod wpływem czaru przedstawicieli handlowych. Nie dość, że artykuły stają się przeterminowane, co oznacza konieczność ich przecenienia lub utylizacji, to na dodatek blokują miejsce dla wyrobów, na które mógłby znaleźć się klient, a więc pozwoliłyby zarobić detaliście. Strata jest więc podwójna.
Rozwiązaniem jest wprowadzenie ograniczeń dotyczących zamówień składanych bezpośrednio w sklepie. Produkty powinno się kontraktować w oparciu o rotację oraz aktualny stan zapasów w sali sprzedaży i w magazynie, a także uwzględniać sezonowe zmiany w ofercie, związane np. ze świętami czy lokalnymi wydarzeniami. – Jeśli przedstawicielowi handlowemu zależy na jakimś produkcie, staramy się przede wszystkim wynegocjować jak najlepszą cenę. Gdy towar zalega na półce, prosimy o rozwiązanie promocyjne, np. pozwalające na zorganizowanie wyprzedaży – mówi Joanna Kowalska, kierowniczka sklepu Lewiatan w Szpetalu Górnym (woj. kujawsko-pomorskie).
Transport
Jeśli dostawy realizowane są z własnego centrum dystrybucji, należy zadbać o właściwe przygotowanie towaru do transportu. W grę wchodzi foliowanie palet (utrudnia kradzież w trakcie przewożenia) i wydawanie kierowcom listów przewozowych z numerem plomby (ogranicza pokusę otwierania ładunku podczas transportu). Można też skorzystać z usług monitoringu GPS/GSM i radiowego. – Stałe nadzorowanie kierowców i przewożonych ładunków ogranicza ryzyko nadużyć. Usługa monitoringu obejmuje m.in. kontrolowanie zużycia paliwa i jego gwałtownych ubytków oraz powiadamianie o wybranych zdarzeniach związanych z użytkowaniem pojazdu, takich jak otwarcie przestrzeni transportowej. Nie bez znaczenia jest też możliwość odzyskania pojazdu i przewożonego nim towaru w razie kradzieży – argumentuje Dariusz Kwakszys z firmy Gannet Guard Systems. Zaznacza, że system można zastosować zarówno w samochodach osobowych, jak i dostawczych czy ciężarowych, a w przypadku chłodni jedną z dostępnych funkcji jest monitorowanie temperatur. – Przydaje się z trzech powodów. Po pierwsze: zmiana temperatury może sugerować, że nastąpiło nieautoryzowane wejście do chłodni. Po drugie: jeśli dojdzie do usterki agregatów chłodniczych podczas wielogodzinnego transportu, jest szansa na szybką reakcję zapobiegającą rozmrożeniu się towaru. Po trzecie: to ratunek przed sytuacją, gdy kierowca, w poszukiwaniu premii za oszczędności, wyłącza w trakcie jazdy chłodzenie przestrzeni ładunkowej, by uruchomić je dopiero przed celem podróży – wymienia Kwakszys.
Przyjęcie towaru
Kluczowe jest dokładne sprawdzanie zgodności kwitu dostawy ze stanem faktycznym i sporządzenie ewentualnego protokołu różnic. Skrupulatność oznacza kontrolowanie nie tylko liczby zgrzewek, ale i opakowań w zgrzewce czy gramatury. Nie można też zapominać o terminach przydatności do spożycia, bo bywa, że przedstawiciel handlowy chce wstawić towar pochodzący z innego sklepu, z niebezpiecznie krótkim terminem przydatności do spożycia.
Ekspozycja
Podstawę stanowi FIFO (z ang. First In, First Out). – Produkty, szczególnie te z krótkimi terminami przydatności do spożycia, powinny być wykładane z przodu, aby jak najszybciej „zeszły” z półki. Nowe ustawia się głębiej. To zasada stara jak sam handel – śmiejąc się, tłumaczy Izabela Fusiara, kierowniczka sklepu Frac w Stalowej Woli. Podkreśla jednocześnie znaczenie prowadzonej na bieżąco inwentaryzacji.
– Na przykład nabiał „spisujemy” kilka razy w tygodniu. Podobnie sytuacja wygląda w dziale mięsno-wędliniarskim. Tylko w ten sposób można zachować najwyższą jakość cenioną przez klientów i zapobiec wyrzucaniu towaru. Jeśli zaobserwujemy, że zbliża się graniczna data przydatności do spożycia, staramy się przeceniać produkty. Mamy taką możliwość dzięki umowom z dostawcami – tłumaczy Izabela Fusiara. Pytana o metody stosowane przez pracowników ustawiających towar sugeruje, że muszą oni po prostu być ostrożni i przewidujący. – Jedne opakowania nie mogą uszkadzać innych, a jednocześnie ekspozycja powinna być konstruowana w sposób zapobiegający przypadkowemu uszkodzeniu produktów przez klienta. Nie może on zdejmować np. napojów w szklanych butelkach, sięgając w górę po skosie przez inne opakowania – zaznacza kierowniczka Fraca.
Kradzieże
W przypadku nieuczciwych klientów straty można minimalizować, wykładając na półki mniej produktów najbardziej chodliwych, takich jak duże czekolady, bombonierki, drogie szampony czy pasty do zębów. Klienci, którzy wchodzą do sklepu z zakupami zrobionymi gdzie indziej, powinni wieszać torby z nimi na haczyku z przodu koszyka lub zostawiać je w zamykanych szafkach przed salą sprzedaży. W grę wchodzi oczywiście monitoring z kamerami umieszczonymi w newralgicznych miejscach. Bywa, że już sama informacja o takim systemie czy umieszczenie w sali sprzedaży atrap kamer działają prewencyjnie. W większych placówkach warto zatrudnić firmę ochroniarską, przy czym – m.in. w związku z niedawnym podniesieniem płacy minimalnej – to przedsięwzięcie dość kosztowne (od 2000 zł miesięcznie za osobę).
Przyczyną strat są też działania wewnętrzne. Jak zminimalizować ich wpływ? – Rzeczy wnoszone przez pracowników są podpisywane, a zakupy z przeznaczeniem do domu mogą oni robić dopiero po zakończeniu zmiany. Wyjątek dotyczy produktów na śniadanie czy lunch – w tym przypadku obowiązuje okazywanie paragonów – wylicza kierowniczka Lewiatana. Dodaje, że doskonały efekt przyniosło ważenie mięsa. – Był czas, że sporo nam go ginęło. Teraz, dzięki kontrolowaniu wagi produktów codziennie lub co drugi dzień, problem udało się rozwiązać – podsumowuje Joanna Kowalska.
Maciej Pobocha