Złagodzona polityka covidowa Chin wpłynęła na światowy rynek mleka
Wartość indeksu głównego wzrosła o 1,5%, co przełożyło się na wyraźne podwyżki polskich hitów eksportowych, tj. odtłuszczonego mleka w proszku (o 3%) i masła (o 5,6%). Przyczyn odwrócenia obserwowanego wcześniej trendu spadkowego należy szukać zarówno w spadającej produkcji mleka u głównych eksporterów, jak i zmianie polityki „covidowej” w Chinach.
Chińska Republika Ludowa zdecydowała o złagodzeniu obowiązującego od dwóch miesięcy lockdownu. Nie oznacza to jednak rezygnacji z obranego wcześniej kursu „zero covid”. Złagodzenie stanowiska w tej materii było podyktowane rosnącymi problemami gospodarczymi, które powstały w Szanghaju, gdzie przymusowo zamknięto w domach 25 mln osób.
Rosną ceny żywności w tym ceny tłuszczów pochodzenia roślinnego. Jak to wpływa na rynek mleka?
Pozytywne dla naszej branży sygnały płyną również z Niemiec, gdzie obserwuje się duży wzrost cen żywności. Mimo tych podwyżek, ceny w niemieckich sklepach dla przetwórców nie pozwalają na zyski porównywalne do tych, które uzyskuje się z eksportu masła czy mleka w proszku.
Czynnikiem stymulującym wzrost cen mleka na rynkach krajowych wciąż pozostaje sytuacja w Ukrainie, w tym m.in. ograniczenie eksportu oleju słonecznikowego. Nie bez znaczenia pozostają silne powiązania zarówno gałęzi rolnictwa, jak i wpływ oczekiwań konsumenckich w choćby jednej z nich.
Wzrost cen tłuszczów pochodzenia roślinnego sprawił, że konsumenci częściej sięgali po masło. Na ciągłą uwagę wciąż zasługuje analiza bieżących kosztów produkcji mleka na rynku wspólnotowym.
W 21. tygodniu tego roku, w porównaniu do sytuacji sprzed miesiąca, ponownie wzrosły koszty żywienia krów, tym razem o 1,7%. Spadły za to ceny energii, osiągając wartość o 5% mniejszą niż w poprzednim miesiącu. Spadek ten ma jednak wymiar wyłącznie chwilowy, co „gołym okiem” widać na stacjach benzynowych. Ceny ropy naftowej mają wpływ również na ceny gazu, ponieważ występuje tu mechanizm indeksowania ceny gazu z ceną ropy naftowej, a więc jedno wpływa na drugie.
Nie milkną również echa dyskusji na temat zniesienia ceł przez Unię Europejską na artykuły drobiarskie. Czy podobnych uzgodnień można spodziewać się dla artykułów mleczarskich i czy one będą w interesie polskiego sektora mleczarskiego?
Eksport drogowy oraz kolejowy dla produktów z Ukrainy
Zagadnienie to należy rozpatrywać na dwóch płaszczyznach i w szerszej perspektywie. Dotychczas transport produktów rolno-spożywczych był realizowany przez basen Morza Czarnego. W taki sposób zaopatrywano m.in. kraje afrykańskie oraz Turcję. Wybuch wojny spowodował jednak utrudnienia w dostępie do morza przez Ukrainę, a przy tym wymusił konieczność szukania alternatywnego rozwiązania. Jednym z nich jest eksport drogowy oraz kolejowy przez Unię Europejską. Należy zatem założyć, że część produktów pozostanie w Unii Europejskiej, doprowadzając do wzrostu konkurencji i w dalszej kolejności spadku cen.
Wzrost importu produktów żywnościowych z Ukrainy na teren Unii Europejskiej należy rozpatrywać na dwóch płaszczyznach. Po pierwsze, głównym kanałem eksportu towarów rolnych z Ukrainy był do tej pory transport przez Morze Czarne. W ten sposób odbywały się dostawy zbóż i roślin oleistych na rynek światowy. Był to również kanał eksportu koncentratu soku jabłkowego na dalekie rynki oraz drobiu do Turcji i krajów arabskich. Od wybuchu wojny transport z ukraińskich portów jest blokowany przez wojska rosyjskie. W efekcie, Ukraina nie ma innego wyjścia niż szukanie możliwości transportu przez inne kraje, w szczególności przez państwa Unii Europejskiej. Infrastruktura transportu drogowego oraz kolejowego ma jednak swoje ograniczenia i to zarówno przepustowe, jak i logistyczne. W efekcie tego, siłą rzeczy część towarów trafi na rynek Unii Europejskiej. Z jednej strony, wzrost podaży produktów z importu może na rynku unijnym powodować presję na ceny produktów unijnych. Z drugiej strony, w tym samym czasie powinien wzrosnąć popyt na unijne artykuły mleczarskie na rynku światowym, co mogłoby prowadzić do stabilizacji cen. Przy takim założeniu import do UE z Ukrainy nie musiałby oznaczać załamania cen na rynku unijnym.
Ponadto, należy rozważyć również import mleka surowego z Ukrainy, głównie jednak do mleczarni zlokalizowanych przy granicy. Ukraina mimo swojego potencjału oraz niekwestionowanych warunków naturalnych nie była dotąd istotnym producentem mleka. Dostawy mleka surowego do przemysłu z roku na rok spadały, osiągając ostatecznie wielkość na poziomie jedynie 3,5 mld kg, czyli ponad 3 razy mniej niż w Polsce.
Rentowność polskich mleczarni może wzrosnąć
Zakładając utrzymującą się koniunkturę na rynku światowym oraz koncentrację dużych proszkowni na wschodzie Polski, ta nowa okoliczność może doraźnie poprawiać rentowność branży. Zwiększenie udziału przerabianego mleka w dużych proszkowniach oraz masłowniach może obniżać jednostkowe koszty przetwórstwa, generując większy zysk.
Rozwiązanie to oczywiście ma sens wyłącznie wtedy, kiedy z importowanego mleka wytworzy się produkty eksportowe, które natychmiast sprzedamy np. do Afryki czy Chin.
Jarosław Malczewski
Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji
Zdjęcie: Unsplash