StoryEditor

John Deere Model D – najdłuższa seria tej marki!

Czy wiesz ile kosztował ten ciągnik w latach dwudziestych? Oto kilka ciekawostek związanych z tą wersją.
31.07.2023., 10:21h

John Deere rozpoczął przygodę ze sprzedażą ciągników w 1918 r., gdy doszło do transakcji z Waterloo Gasoline Engine Company, producentem ciągników spalinowych. Przez kilka następnych lat rynek zdecydowanie się zmienił, a popyt na ciągniki rolnicze znacząco wzrósł. Wtedy amerykański producent przemodelował swoje usługi i postawił na stworzenie własnego modelu. Nikt się chyba nie spodziewał, że dojdzie aż do takiej rewolucji.

Po wersji Waterloo Boy pojawił się ciągnik D

W 1923 r. zawieszono produkcję ciągnika Waterloo Boy, a na jego miejsce stworzono ciągnik "D", który od swojego poprzednika przejął dwucylindrowy silnik oraz dwubiegową skrzynię przekładniową. Reszta maszyny była stworzona od nowa. Tak ciągnik nadał nowe trendy w produkcji.

– Wprowadzony w 1923 r. Model D był jednym z pierwszych ciągników noszących nazwę John Deere. Była to prosta, wszechstronna i niezawodna maszyna, która odegrała kluczową rolę w przejściu firmy John Deere na rynek ciągników. Wyróżnia się również tym, że jest najdłuższą serią produkcyjną spośród wszystkich ciągników John Deere. Ostatni Model D został zbudowany w 1953 r. – mówi Bartosz Białas, Marketing Manager John Deere Polska.

image

Długoletnia produkcja Modeli D była bardzo istotna dla historii rolnictwa, zbudowała wspaniałą tradycję, a samego producenta wyniosła na jeszcze wyższy poziom renomy.

FOTO: John Deere

Rewolucja: traktor zamiast koni

Długoletnia produkcja Modeli D była bardzo istotna dla historii rolnictwa, zbudowała wspaniałą tradycję, a samego producenta wyniosła na jeszcze wyższy poziom renomy. W latach 20. ubiegłego wieku dużym krokiem był moment, kiedy rolnik sprzedawał swoje ulubione konie i decydował się na zakup maszyny. Musiała być ona naprawdę niezawodna i znacząco usprawnić pracę, by rolnicy zdecydowali się na aż taką transformację w swoim gospodarstwie. Dwucylindrowy ciągnik zastąpił konie oraz muły przy wszelkiego rodzaju pracach z dyszlem.

W połowie lat 20. rolnik mógł kupić Model D za około tysiąc dolarów. John Deere sprawił, że produkcja stała się bardziej opłacalna. Sto lat temu, gdy na farmach o powierzchni od 40 do 80 akrów było dużo orki, młócenia, a także wykonywano zabiegi agrotechniczne wiosną, Model D ogromnie usprawnił pracę w rolnictwie. Była to prawdziwa transformacja produkcyjna. W latach 30. tylko 11% amerykańskich gospodarstw było zelektryfikowanych, więc ciągnika używano nie tylko do prac polowych, ale także jako źródło zasilania innych narzędzi za pomocą pasa transmisyjnego.

Model D: efektywność i stylistyka

W pierwszych latach produkcji bardzo mocno skupiono się na rozwiązaniach technicznych – wszystko po to, aby Model D był jak najbardziej efektywny. W kolejnych latach zaczęto zwracać baczniejszą uwagę na design. Dlatego 15 lat po wprowadzeniu pierwszego Modelu D właściciele John Deere rozpoczęli współpracę z cenionym projektantem przemysłowym Henrym Dreyfussem.

– Jego zadaniem w John Deere było nadanie maszynom nowego stylu, począwszy od usprawniania i zmiany stylizacji ciągników, a skończywszy na projektowaniu zgrabiarki i silników, firmowej papeterii i innych aspektów wizualnych, które miały wpływ na sprzedaż. Model D również przeszedł metamorfozę, stworzono m.in. opływową maskę i błotniki – podkreśla Bartosz Białas.

W reklamach z lat 20. oraz 30. firma John Deere określała ten model "ojcem wszystkich ciągników John Deere". Miłośnicy tych maszyn do dziś szukają modeli z tamtych lat, chcąc mieć je w posiadaniu. Część z nich jest nadal sprawna i wykorzystywana przy pracy.

opr. Jan Józefowicz, źródło: John Deere

01. listopad 2024 09:39