Tiferet jest producentem mrożonych owoców w Mołdawii, którego siedziba znajduje się w regionie Causeni w południowo-wschodniej części kraju. Firma rozpoczęła swoją działalność od uprawy śliwek, moreli, wiśni i czarnych porzeczek, natomiast w 2017 roku przekształciła się w producenta mrożonych truskawek, malin, jeżyn, moreli, śliwek i rokitnika.
Niestabilny rynek mrożonych owoców – wszystko zaczęło się od pandemii
Jak zauważyła kierowniczka mołdawskiego projektu Tiferet, Julia Timoszenko w wywiadzie dla FreshPlaza, przed pandemią rynek zamrożonych owoców był stabilny.
— Natomiast potem, zwłaszcza w tym roku, ceny są nieprzewidywalne, a najwięksi detaliści i firmy przetwórcze czekają, aby zobaczyć, co się stanie. Jesteśmy trochę na krawędzi — mówi Julia Tymoszenko z firmy mrożonych owoców Tiferet.
40 ton mrożonych owoców dziennie
Tiferet zamraża swoje owoce statycznie (z mniejszą ilością uszkodzonych jagód). Produkty mrożone są przez okres od 12 do 24 godzin w temperaturze -35 stopni Celsjusza. Dzięki takiej technice uzyskuje się podobny wynik jak w przypadku korzystania z tunelu zamrażalniczego.
— Niektóre owoce, takie jak maliny, wyglądają nawet lepiej po statycznym zamrażaniu. Możemy zamrozić 40 ton dziennie. Nasz sezon zwykle rozpoczyna się pod koniec maja, a kończy w październiku, ale tegoroczne zbiory były krótsze ze względu na pogodę — mówi Julia Timoszenko.
Wzrost kosztów energii wymusił ograniczenie produkcji
Według niej, przedsiębiorstwo zamroziło ponad 1000 ton owoców. Tiferet musiało jednak ograniczyć produkcję ze względu na wysoką cenę energii elektrycznej.
—Musieliśmy dokonać wyboru — komentuje Julia.
Tiferet koncentruje swoją sprzedaż na rynek europejski. Pierwsza dostawa produkcji była wysłana do Austrii.
— Rosyjski zakaz eksportu nie obejmuje naszych produktów, ale obecnie nie wysyłamy tam żadnych towarów — dodała Julia.
— W tym roku ceny surowców są jeszcze wyższe. Malin szczególnie. Niektóre firmy produkujące mrożonki dobrze radziły sobie z wysokimi cenami w poprzednim sezonie i starają się utrzymać te same ceny w tym roku – powiedziała Julia Timoszenko.
Czytaj także: Fatalny finisz sezonu malin na przetwórstwo w Polsce
Kierowniczka mołdawskiego przedsiębiorstwa Tiferet wyjaśnia, że w zeszłym roku prawie wszystkie ceny skupu owoców podwoiły swoją wartość. W ubiegłym roku było to częściowo spowodowane spekulacjami, a częściowo z powodu złych warunków pogodowych w kilku częściach Europy, tymczasem w tym roku wzrost cen utrzymał się wraz z ogólnym wzrostem cen paliw, nośników energii, płac, materiałów do przetwarzania i pakowania itd.
Zakłady wstrzymują pracę
— Wysokie ceny gazu już spowodowały, że więcej niż jeden zakład przetwórczy wstrzymał pracę, w tym jeden z naszych dobrych klientów słowackich, który produkuje dżem. Inflacja w Europie sprawia, że konsumenci są ostrożni. Firmy zajmujące się mrożonkami zwykle próbują dowiedzieć się, co się dzieje z cenami w Serbii. Kraj ten ma duże ilości przechowywanych towarów i w pewnym stopniu determinuje sytuację rynkową — dodała kierowniczka projektu.
Rynek w zastoju, a najtańsze surowce sprowadzane są z Ukrainy
Ten rok jest szczególnie ciężki dla branży owoców mrożonych – obecna sytuacja w Ukrainie całkowicie wywróciła rynek doprowadzając do prawie całkowitego zatrzymania.
— Ukraina zazwyczaj wchodzi na rynek mrożonych owoców nieco później niż Mołdawia z dużymi ilościami, ponieważ ma głównie powtarzające się odmiany. Dużo zapłaciliśmy za nasze surowce. W przypadku malin średnio 3,50 euro. Ponadto prognoza, którą sporządziliśmy na początku roku, oparta na sytuacji rynkowej i rozmowach z klientami, wskazała na sprzedaż mrożonych produktów od 5 euro i wyżej — twierdzi Julia.
Ze względu na trwającą wojnę w Ukrainie uczestnicy rynku nie oczekiwali dużych zbiorów u Ukraińców, natomiast te okazały się nawet wyższe niż oczekiwano. Producenci malin z Ukrainy sprzedali swoje zbiory po niższych cenach niż miało to miejsce w sezonach poprzednich. Z Ukrainy zakupić można było maliny w kwocie 3,50 euro, import z Serbii to koszt 5 euro.
O ile więcej jesteśmy skłonni zapłacić za mrożone owoce?
Jak podkreśla Julia Timoszenko, na rynku dzieją się jednak cuda – konkurencja pomaga sobie nawzajem w znalezieniu nabywców.
— Jednak sytuacja ta nie wygląda obiecująco. Serbia nie obniży cen, a więc pojawia się pytanie, o ile więcej ludzie są skłonni zapłacić tej zimy za owoce? — podsumowuje kierowniczka.
Najpierw Europa, potem pora na kolejne kontynenty
Jak podaje FreshPlaza, plan fabryki Tiferet opracowały dwie włoskie firmy, a urządzenia do zamrażania zapewniały polskie firmy. Większość mrożonych produktów wysyłana jest do Niemiec, Austrii, Włoch, Czech, Belgii, Węgier, Polski, Rumunii i Ukrainy. Teraz starają się również o uzyskanie certyfikatów, które pozwoliłyby na eksport produkcji na kolejny kontynent – do Kanady i Stanów Zjednoczonych.
Maryia Khamiuk, Bernat Patrycja
Fot: envato.elements
Źródło: East-Fruit