Szybko udało się wyjaśnić z Komisją Europejską, że pomoc dla wstępnie uznanych grup jest pomocą do wartości netto zrealizowanych inwestycji, a nie "dofinansowaniem kosztów kredytów zaciągniętych na realizację inwestycji ujętych w zatwierdzonym planie dochodzenia do uznania", jak było to zapisane w pierwszej wersji Ustawy z 19 grudnia 2003 r. o organizacji rynków owoców i warzyw oraz rynku chmielu. Swoje stanowisko Komisja potwierdziła rozporządzeniem nr 2113/2004 z 10 grudnia 2004 r. Ostatnie z krajowych przepisów wykonawczych zostały wdrożone w lutym 2006 r.
Początkowo proces organizowania się przebiegał dosyć sprawnie. Jednak po pewnym czasie okazało się, że ARiMR, opiniując plany dochodzenia do uznania, skrupulatnie weryfikuje poszczególne planowane inwestycje pod kątem ich wartości rynkowej, a rozpatrując wnioski o wypłatę pomocy kieruje się wartościami będącymi na fakturach wystawionych przez dostawców towarów i usług często reprezentujących firmy zachodnioeuropejskie, nie zwracając uwagi na wartości w zatwierdzonym planie.
Kwoty, o które Polska występowała do KE, szybko rosły, jednocześnie stopień zorganizowania zbliżał się do 30%. KE rozporządzeniem nr 302/2012 z 4 kwietnia 2012 r. podjęła działania ograniczające możliwości organizowania. Rozporządzenie to było skierowane głównie przeciwko polskim producentom, ponieważ w innych nowych krajach członkowskich organizowanie przebiegało słabo.
Grupy, które miały pełne segregatory pozytywnych decyzji, nie przez siebie przecież wydanych, okazały się winne temu, że te decyzje otrzymały
W tym czasie odbywały się już audyty unijne, które wykazywały czasami dziwne nieprawidłowości, dotyczące spraw, które wcześniej nie budziły wątpliwości KE. Ostatecznie zaczęto wdrażać tzw. plan naprawczy, czyli w zasadzie weryfikować od nowa wydane decyzje dotyczące wstępnego uznania oraz zatwierdzania planów dochodzenia do uznania i ich zmian, a także wypłaconej pomocy.
Rozpoczęły się intensywne kontrole, konieczność dostarczania wielu dodatkowych dokumentów itp., co często kończyło się zmianami decyzji, łącznie z koniecznością zwrotu części pomocy. Grupy, które miały pełne segregatory pozytywnych decyzji, nie przez siebie przecież wydanych, okazały się winne temu, że te decyzje otrzymały. Wiele spraw do dzisiaj nie jest ostatecznie rozstrzygniętych.
W konsekwencji wyłania się oto taki obraz: pieniądze w kwocie, moim zdaniem, o co najmniej 30–40% większej niż wynikałoby to z rynkowej wartości inwestycji, poszły głównie do zachodnioeuropejskich dostawców towarów i usług. KE nakładając na Polskę sankcje, odzyskała do swojego budżetu to, co więcej wypłaciła. Grupom zostały do spłacenia kredyty wzięte na pokrycie udziału własnego w tych inwestycjach o zawyżonej wartości, a więc większe niż powinny oraz odium tych, którzy "wzięli niesłusznie", "mafijnego sektora" i do dzisiaj "są na cenzurowanym". Dlaczego? Bo chyba w ogóle nie powinny powstać.
Czy wszystko to, co wydarzyło się po 2004 r. i dzieje również dzisiaj w zakresie organizowania się producentów i atmosfery wokół tego, jest w jakiś sposób przypadkowe? Otóż jestem przekonany, że nie.