Tematykę nawożenia upraw sadowniczych po zbiorach owoców można rozpatrywać w dwóch kategoriach.
- Biorąc pod uwagę formę, może to być nawożenie pozakorzeniowe (czyli dolistne)
- oraz standardowe nawożenie doglebowe (tj. posypowe).
Z każdym kilogramem owoców wywożonych z sadu wywozi się z niego również cenne składniki pokarmowe
W wielu sadach dostarczanie drzewom składników odżywczych obydwoma sposobami wykonywane jest rokrocznie. Są to zabiegi konieczne, ponieważ z każdym kilogramem owoców wywożonych z sadu wywozi się z niego również cenne składniki pokarmowe, a więc również te pobrane z gleby. A im mniej tych składników pozostaje w glebie, tym mniej roślina jest w stanie ich pobrać przez korzenie i zakumulować w tkankach, wzmacniając pąki kwiatowe na kolejny sezon. To z kolei ma ogromny wpływ na wielkość przyszłych plonów.
W ostatnich latach niejako standardem stało się jesienne nawożenie dolistne jabłoni. W okresie pozbiorczym w formie oprysku aplikowane są nawozy takie jak:
- mocznik,
- siarczan cynku
- oraz boroetanoloamina.
Chociaż efekty dostarczania tych właśnie składników będą widoczne dopiero wiosną po ruszeniu wegetacji, uważa się je za pierwsze z ważnych zabiegów wpływających na plonowanie w kolejnym sezonie. Działanie to traktuje się więc jako tzw. zapas, który pozwala roślinom pewnie wystartować wraz z początkiem wegetacji.
Dlaczego jesienią nawozimy sady mocznikiem, cynkiem i borem?
Nawożenie mocznikiem, cynkiem oraz borem w okresie pozbiorczym sprzyja akumulacji tych składników w tkankach roślin. Transport z liści do tkanek zdrewniałych, tj. pędów, odbywa się dość szybko, pod warunkiem jednak, że liście, na które aplikowana jest ciecz użytkowa, są aktywne – zielone. Większa część dostarczonego w ten sposób mocznika wchłaniana jest w ciągu kilku pierwszych dni po aplikacji.
- Azot (N) jest uważany za pierwiastek plonotwórczy, jego aplikacja jest widoczna w postaci poprawy barwy liścia już na 2–3. dzień po aplikacji. Niedobór azotu może powodować zahamowanie wzrostu pędów zarówno na długość, jak i na ich grubość oraz pogorszenie zawiązywania się pąków kwiatowych i rozwój z nich owoców, co z kolei prowadzi do obniżenia plonu handlowego. Jego aplikacja w okresie jesiennym ma przyczynić się do zbudowania bazy azotu, niezbędnej do wystartowania młodych tkanek wiosną następnego roku.
Nieco gorzej jest z przyswajalnością boru i cynku, które są powoli przemieszczane i relokowane w tkankach.
- Bor aplikujemy z myślą o przyszłym sezonie, jego braki skutkują zaburzeniami rozwoju organów generatywnych (kwiatów) oraz pogarszaniem jakości pyłku (tj. obniżeniem jego zdolności lotnych oraz tych związanych z kiełkowaniem na znamieniu słupka kwiatowego). To z kolei negatywnie wpływa na zawiązywanie się owoców. Niedobór boru wywołuje również chlorozy na liściach wierzchołkowych oraz skorkowacenia zewnętrzne i wewnętrzne powodujące spękania i zniekształcenia owoców. Braki boru w glebie mogą występować przy zbyt wysokim pH, a także na glebach lekkich, zwłaszcza przy wysokiej temperaturze i w okresie suszy, co w ostatnich latach zdarza się bardzo często. Zmagazynowanie tego pierwiastka w postaci substancji zapasowych w roślinie pozwala jej korzystać z tego rezerwuaru wczesną wiosną – w momencie, gdy system korzeniowy nie będzie jeszcze aktywny.
-
Cynk z kolei pełni funkcję regulacyjną wielu procesów biochemicznych, m.in.:
- Stymuluje pobieranie azotu i przemiany hormonalne w stożkach wzrostu.
- Poprawia ponadto odporność tkanek roślin na niską temperaturę zimą i wiosną.
- Poprzez stymulację prawidłowego rozwoju tkanek działa również pośrednio na ograniczenie rozwoju chorób. Zwykle jego niedobory występują na glebach o pH równym lub mniejszym niż 6.
Stosowanie mieszanki mocznik + bor + cynk w okresie pozbiorczym nie niesie za sobą ryzyka uszkodzenia owoców, bo fizycznie zostały one zdjęte z sadu wcześniej. Co prawda przy zdecydowanie wyższym stężeniu cieczy roboczej może dochodzić do oparzeń i/lub fitotoksyczności na liściach, jednak na tym etapie nie ma to już większego znaczenia.
Nawożenie pozakorzeniowe wyżej wspomnianą mieszaniną może, a nawet powinno być zastosowane także w uprawach pestkowych – czereśni i wiśni. Drzewa te również wykazują bardzo duże zapotrzebowanie na te składniki w okresie pozbiorczym. W przypadku tych gatunków na pewno warto wzbogacić mieszaninę o rozpuszczalny nawóz dolistny bogaty w potas i fosfor.
Mocznik stosowany na aktywne lub na żółknące liście – jaka jest różnica?
Składniki pokarmowe zmagazynowane jesienią są wykorzystywane przez rośliny wczesną wiosną, kiedy ich system korzeniowy jest jeszcze mało aktywny.
Tak właśnie jest z azotem, chociażby w postaci mocznika aplikowanego na aktywne liście.
Przedostając się do tkanek, wzbogaca rezerwuar tego składnika na kolejny sezon. Nieco inną funkcję pełni aplikacja mocznika na opadające liście. W tym przypadku azot nie jest pobierany przez rośliny, ponieważ liście utraciły już zdolność absorbowania składników odżywczych. Jednak trafiając na powierzchnię żółknących, opadających liści, usprawnia ich rozkład.
Z czego to wynika? Nie każdy zdaje sobie sprawę, iż liście, podobnie jak i słoma na ściernisku po skoszeniu zboża, stanowią materię organiczną, w której stosunek węgla do azotu jest bardzo wysoki na korzyść węgla. To z kolei hamuje procesy mineralizacji przebiegające przy udziale dobroczynnych bakterii glebowych. Aby je usprawnić, należy zachęcić bakterie do działania, tj. zmienić stosunek C:N na korzyść azotu. W tym właśnie celu stosujemy opryskiwania mocznikiem na opadające liście, wówczas azot mocznikowy stanowi pożywkę dla dobroczynnych bakterii rozkładających liście do prostych związków mineralnych.
Biologiczne wsparcie rozkładu liści – ograniczenie źródła parcha jabłoni
W ostatnich latach na rynku pojawiło się bardzo wiele preparatów przeznaczonych do rozkładu liści i ich mineralizacji. W preparatach tych zawarte są m.in. bakterie z rodzaju Bacillus wspierające te pospolicie występujące w polskich glebach w rozkładzie materii organicznej do powtórnie mogących być wykorzystanymi składników pokarmowych. Jest to niezwykle korzystne działanie, gdyż na liściach pozostałych pod drzewami mogą rozwijać się chorobotwórcze grzyby, w tym powszechnie występujący grzyb Venturia inaequalis, będący sprawcą parcha jabłoni. W obecnym sezonie mamy bardzo dużo liści z objawami tej choroby, a im więcej liści porażonych jest teraz, tym więcej askospor powstanie do następnego sezonu. W USA opracowano metodę pomiaru korelacji pomiędzy porażonymi liśćmi w okresie pozbiorczym a presją parcha w sezonie następnym. Metoda nazywa się PAD (Potential Ascospore Dose – liczba askospor/m2). Dzięki tej metodzie stało się jasne, w jakim stopniu presja parcha w przyszłym sezonie zależy od porażenia liści w okresie pozbiorczym. W Holandii prowadzone obserwacje przy użyciu metody PAD pozwoliły na określenie korelacji pomiędzy porażeniem liści w okresie pozbiorczym a presją parcha w następnym sezonie:
- mniej niż 1% porażonych liści – niska presja;
- pomiędzy 1 a 10% porażonych liści – średnia presja;
- pomiędzy 10 a 25% porażonych liści – wysoka presja;
- więcej niż 25% porażonych liści – ekstremalnie wysoka presja.
Czy sadowników w tym roku będzie stać na zabieg 5% roztworem mocznika i bakteriami?
Dlatego naczelnym działaniem jesienią powinno być ograniczenie możliwej do rozwoju powierzchni liści dla tego patogenu. I to właśnie pośrednio ma na celu wyżej opisany mocznik oraz bezpośrednio działające produkty zawierające bakterie z rodzaju Bacillus. Często polecana jest mieszanina tych dwóch wyżej opisanych produktów. Jednak czy sadowników w tym roku będzie stać na zabieg 5% roztworem mocznika i bakteriami? Tego niestety nie wiemy, ale wiemy dobrze, że substytutem drogiego mocznika mogą być kwasy humusowe, będące również bardzo dobrą pożywką dla tych dobroczynnych bakterii.
Uregulowanie pH w glebach oraz uzupełnienie wapnia i potasu wywiezionych z sadu wraz z owocami
Jesień to również czas na uregulowanie pH w glebach oraz uzupełnienie wapnia i potasu wywiezionych z sadu wraz z owocami. Każdorazowo jednak przystępując do nawożenia, konieczne jest wykonanie analizy gleby. Ma to znaczenie również w kontekście ekonomicznych oszczędności na zastosowanych nawozach, które w ostatnich latach nie należą do tanich. Z drugiej strony mamy zawsze wymiar ochrony środowiska, który również jest tematem podnoszonym na forum bardzo często.
Odpowiednia zawartość wapnia dostępnego/przyswajalnego w glebie decyduje o rozwoju systemu korzeniowego oraz wzroście rośliny
Standardowym działaniem jesienią po zbiorach i po opadnięciu liści jest wykonanie zabiegu wapnowania. Wapń odgrywa istotną rolę nie tylko w procesach fizjologicznych rośliny, ale także decyduje w znacznym stopniu o właściwościach gleby. Wapnowanie przeprowadza się nie tyle ze względu na odzywianie, co przede wszystkim na regulację pH oraz poprawę struktury gleby. Odpowiednia zawartość wapnia dostępnego/przyswajalnego w glebie w znaczący sposób decyduje o rozwoju systemu korzeniowego oraz wzroście rośliny.
- Na glebach kwaśnych i silnie kwaśnych (pH <5,5) plonowanie większości gatunków roślin jest osłabione.
- Optymalny odczyn gleby dla drzew owocowych mieści się w przedziale 5,5–7,2. W momencie spadku pH poniżej 5,5, konieczne jest wapnowanie.
Przyjęło się, że zabieg ten najczęściej wykonuje się cyklicznie co 3–4 lata. Dobrą jednak praktyką jest coroczne rozsiewanie nawozów wapniowych w dawce 200–300 kg CaO/ha. Coroczne wapnowanie stabilizuje odczyn gleby, co korzystnie wpływa na wzrost systemu korzeniowego. Należy mieć na uwadze, że coroczne stosowanie nawozów wapniowych ma swoje uzasadnienie w momencie, gdy odczyn gleby został doprowadzony do optymalnego poziomu. W przeciwnym wypadku konieczne będzie zastosowanie wyższych dawek nawozu wapniowego.
Potas - składnik w największej ilości wywożony z pola z owocami
Drugim z bardzo ważnych składników, jaki można uzupełnić jeszcze jesienią po zbiorach, jest potas, składnik w największej ilości wywożony z pola z owocami. Szacowane jest, iż na każdą tonę owoców potrzebnych jest 2 kg potasu w postaci K2O.
- Stąd też, biorąc pod uwagę zasobność gleby w potas, wielkość plonu, sposób prowadzenia sadu i rodzaj gleby, konieczne jest wniesienie 50–120 kg K2O/ha powierzchni nawożonej na glebach lekkich i średnich.
- Natomiast na glebach ciężkich (zawierających >35% części spławialnych), ubogich w potas, warto zastosować wyższe dawki (nawet 200 kg K2O/ha), ponieważ potas jest silnie wiązany przez najdrobniejsze cząstki gleby, co znacznie ogranicza jego pobranie.
Dawki przedstawione powyżej odnoszą się do sadów, w których utrzymywany jest ugór herbicydowy w rzędach oraz murawa w międzyrzędziach. W przypadku murawy na całej powierzchni sadu, dawki należy zwiększyć o 30%. Najpowszechniej stosowanym nawozem potasowym jest chlorek potasu – sól potasowa (60% K2O). Jest to produkt najtańszy w stosowaniu (przeliczając cenę nawozu na ilość wnoszonego składnika). Nawóz ten najlepiej jest wysiać w okresie jesiennym lub zimowym, a najpóźniej przed połową stycznia, jeśli gleba nie jest jeszcze zamarznięta. Na ogół opady są wtedy jeszcze dostatecznie obfite, aby wypłukać chlor.
Wydawać by się mogło, że zbiory wieńczą całoroczny trud produkcji, jednak jeśli spojrzymy na powyżej opisane działania, jednoznacznie można stwierdzić, że na tym nie kończy się praca sadownika. Ponieważ wraz z zakończeniem zbiorów musi on pomyśleć o kolejnym roku i tak ułożyć działania, aby sad był odpowiednio nawieziony – zarówno pozakorzeniowo jak i doglebowo. Dopiero wtedy będzie chwila na odpoczynek.
Wojciech Kukuła
doradca sadowniczy, FruitAkademia