Wypadek gwiazdy "Rolnik szuka żony"
Na początku Ania Bardowska ograniczyła się do opublikowania zdjęcia z karetki, nie podając jednak szczegółów zdarzenia. Teraz gwiazda TVP postanowiła podzielić się bardziej szczegółowym opisem wydarzeń, a także wyjaśnić, że wypadek nie był wynikiem ich winy.
W krótkim wpisie na platformie Instastory Ania Bardowska przeprosiła fanów za brak informacji i podziękowała za wsparcie. "Przepraszam was. Miało być tak pięknie. Pierwszy vlogmas. Mieliśmy wypadek. Wrócę, jak będzie to możliwe. Wszyscy żyjemy i to jest najważniejsze" - napisała.
W tył auta uderzył inny pojazd
Szczegóły wypadku ujawnił mąż Ani, Grzegorz Bardowski. Opowiedział, że zdarzenie miało miejsce podczas stania w korku, gdy ich pojazd został uderzony z tyłu przez inny samochód. Choć niektórzy członkowie rodziny narzekali na bóle, na szczęście dzieci nie ucierpiały. Bardowski podkreślił, że chociaż wypadki tego rodzaju wydają się mało inwazyjne, mogą powodować poważne obrażenia, szczególnie w obszarze szyi.
"Zdarzenie niby mało inwazyjne, ale takie są najgorsze, bo szyje obrywają najbardziej. Mnie boli. [...] Najwięcej strachu było o dzieci. Liwcia narzekała, że ją bark boli" - relacjonował Bardowski na Instagramie.
Szok i szpital
Ania Bardowska dodatkowo podzieliła się swoimi przeżyciami związanych z wypadkiem. "Ja dziś jeszcze byłam w szpitalu, bo wczoraj byłam w takim szoku, że nic nie czułam, że mnie cokolwiek boli, dopiero dziś. Na szczęście nic złego" - dodała.
Na koniec Bardowscy podkreślili, że mimo uszkodzeń samochodu, cała rodzina wyszła z wypadku bez poważnych obrażeń. Auto, którym podróżowali, wymaga jednak poważnej naprawy. Internauci z ulgą przyjęli informację o zdrowiu rodziny i zasypali ich komentarzami pełnymi wsparcia.
Michał Czubak
fot. Instagram/ania.bardowska/zrzutekranu