— Od 10 sierpnia nie mówimy już o wczesnych ziemniakach, ale o ziemniakach konsumpcyjnych, które z kolei zajmują około 2000 hektarów. Na 1300 do 1500 hektarach uprawia się ziemniaki przetwórcze, które trafiają zarówno do przemysłu, jak i na frytki — mówi Hartmut Magin.
Hartmut Magin jest pierwszym przewodniczącym stowarzyszenia hodowców Pfälzer Grumbeere, do którego należy aż 265 rolników.
Wczesne ziemniaki pochodzące ze stowarzyszenia Pfälzer Grumbeere, dobrze rozpoczęły sezon.
— Udało nam się odnotować dobrą sprzedaż tego produktu. Jednak niektóre z nich musiały zostać wyrzucone z powodu drobnych wad skóry. Po części ziemniaki te z koncesjami nadal mogłyby być sprzedawane jako obrane ziemniaki dla dużych kuchni lub przemysłu frytkarskiego — mówi Magin.
Przemysł walczy z kryzysem energetycznym
Jeżeli mowa o kryzysie energetycznym, który dotknął wszystkich, Magin podkreśla, że przemysł dalej walczy.
— Podczas suszy konieczne było duże nawadnianie. Wielkość upraw była na normalnym poziomie, ponieważ mieliśmy wystarczającą ilość wody. Dlatego w tym roku mogliśmy zaoferować ziemniaki w wystarczających ilościach. Jakość wczesnych ziemniaków może być zagwarantowana.
Zwykle wysoka cena, z która wczesny ziemniak zaczynał sezon, odnotowała jednak spadek, ze względu na podwyższone koszty nawożenia, nawadniania, a także transportu.
— Inflacja rośnie, ale koszty pracy również wzrosły o 22 procent. My, rolnicy, musimy oczywiście zastanowić się, w jaki sposób możemy jeszcze pokryć koszty. Ponadto jednak trzeba też powiedzieć, że cena za kilogram ziemniaków wzrosła właśnie o 0,10 do 0,20 euro. Ziemniaki to wciąż produkt, na który każdy może sobie pozwolić — dodaje Magin.
Zrównoważony rozwój jest ważny, ale musi dawać możliwość przeżycia producentom
— W przeciwieństwie do wielu doniesień medialnych, nie nastąpił wzrost cen w porównaniu z rokiem ubiegłym, co dla producentów jest dużym obciążeniem. Jeśli w przyszłym roku nie będziemy mogli przenieść dodatkowych kosztów, niektóre gospodarstwa będą musiały zrezygnować. Zrównoważony rozwój jest oczywiście ważny. Ale należy również zapewnić zrównoważony rozwój gospodarczy, aby producenci mogli z tego żyć — podkreśla Johannes Zehfuß.
Johannes Zehfuß, który jest również członkiem stowarzyszenia, nie spodziewa się większych zmian w kwestii planowania upraw wczesnych odmian ziemniaków w nadchodzącym roku. Pod koniec 2023 stanie się jasne, kto sobie poradzi, a kto nie, z pewnością zmian możemy spodziewać się w doborze odmian ziemniaków.
— Ceny producentów we wczesnym sezonie ziemniaczanym 2021/2022 były niemal identyczne jak w poprzednim sezonie. Jednak w punkcie sprzedaży mieliśmy wtedy wzrost cen o 70-90 procent w niektórych przypadkach. Średnio ziemniaki sprzedawano za 1,50 EUR/kg, w tym roku nawet grubo ponad 2,00 EUR/kg. W końcu producenci zadają sobie pytanie, gdzie idą pieniądze. Z pewnością nie udało nam się napełnić naszych kieszeni. Musieliśmy też zmagać się ze znacznie wyższymi kosztami produkcji. Pieniądze zarobił ktoś inny, kto oczywiście również podzielił ich koszty — mówi Markus Frank, kolejny członek stowarzyszenia.
— Kiedy nadeszły wielkie upały, wczesne ziemniaki i tak były gotowe do zbioru. Z pewnością nastąpiła pewna degresja upraw w następnych i późnych odmianach, ale nie z powodu braku wody, ponieważ nie jest to poważny problem w Palatynacie. W związku z tym Zehfuß wskazuje na sprawdzony i prawdziwy system nawadniania w regionie, który istnieje od dziesięcioleci.
Koszty produkcji wzrosły o 30%
Jak wskazuje Zehfuß zarówno koszty produkcji, jak i eksploatacji wzrosły w tym roku o około 30%, spodziewa się również kolejnych nieuniknionych podwyżek w kolejnym sezonie.
— Nasze koszty wzrosną o co najmniej 50 procent. To, czy możemy przesunąć te pieniądze, jest wątpliwe.
Magin podkreśla istotę niezbędnych inwestycji w ciągniki i maszyny żniwne.
— Pojawia się również pytanie, czy zamówione maszyny również dotrą na czas. Ale ceny ziemniaków pozostają w przedziale, który jest przystępny dla konsumentów.
Bernat Patrycja
opr. na podst. Freshplaza.
Fot. envato.elements