Jak Katar radzi sobie z produkcją mleka?
Pięć lat temu grupa państw arabskich nałożyła na Katar embargo zarzucając szejkom, że wspierają terroryzm. Bogacze z pustyni zostali odcięci od eksportu żywności, w tym również od importu mleka, głównie z Arabii Saudyjskiej. Nie pozostało nic innego jak rozkręcić własny mleczny biznes.
Krowie centrum zarządzania o powierzchni 2,6 miliona metrów kwadratowych powstało na środku pustyni. W pierwszym rzucie, już miesiąc po wprowadzeniu embargo, Katarczycy sprowadzili cztery tysiące krów własnymi liniami lotniczymi Qatar Airways – z Niemiec. Kolejne transporty bydła dolatywały lub dopływały z Australii, Kanady i USA.
22 tysiące krów w środku pustyni
Obecnie farma liczy ponad 22 tysięcy krów, prawie 2 tysięcy pracowników i prawie 50 nowoczesnych obór z wentylacją i zraszaniem. W każdej z obór przebywa 400 sztuk bydła. Połowa obsady to krowy dojne, reszta bydła to opasy. Do tego farma wyposażona jest w 6 dojarni karuzelowych, które doją 300 tys. litrów mleka dziennie. Z tej jednej farmy pochodzi ponad 95% produktów mlecznych w Katarze. Eksportuje ona również mleko do Omanu, Jemenu, Iraku i Afganistanu. W planach ma kupno ok. pięciu tysięcy hektarów ziemi w Rumunii z przeznaczeniem pod uprawę paszy dla bydła. Katarczycy mają także plany uprawy własnych roślin, na swojej ziemi, np. lucerny. Gdzie jest pieniądz, wszystko jest możliwe!
Artur Puławski
Zdjęcie: Unsplash