Jakie są największe zalety żywienia krów PMR-em?
Takie rozwiązanie wybrali Czesław Klimczak-Fudała oraz Łukasz Dąbrowski, którzy całość pasz treściwych zadają z ręki pod pysk każdej krowie w indywidualnej dawce wedle wydajności. Niektórzy decydują się część pasz treściwych wymieszać jednak w paszowozie, a dodatkową porcję dawkują indywidualnie, tak zazwyczaj jest w gospodarstwach z robotami udojowymi. Zatem bazę PMR-u mogą tworzyć same pasze objętościowe lub wzbogacone tylko o część, a więc nieduży dodatek pasz treściwych. Najprostsza definicja PMR-u mówi, że to częściowo wymieszana dawka, niezawierająca jednocześnie wszystkich komponentów paszowych, jakie otrzymuje krowa w ciągu dnia.
Do głównych zalet PMR-u Czesław Klimczak-Fudała zalicza jego prostotę i łatwość w obsłudze.
– Stosując PMR, nie trzeba wydzielać kilku grup żywieniowych, gdyż wszystkie krowy otrzymują jedną dawkę, która układana jest na określoną wydajność, np. 20–22 kg mleka, a produkcja powyżej tej wartości jest premiowana dodatkową ilością paszy treściwej – stwierdził rolnik.
Podstawą dawki żywieniowej w stadzie Czesława Klimczaka-Fudały jest mieszanka samych pasz objętościowych zadawana z paszowozu, w skład której wchodzą: kiszonka z kukurydzy, sianokiszonka, słoma, wysłodki buraczane i młóto browarniane.
– Wysłodki i młóto to pasze smakowite i mlekopędne, nadają dawce wilgotności, co zwiększa jej pobranie, zaś odpowiednią strukturę fizyczną dawki osiągamy dzięki sieczce ze słomy. Nie sztuką jest dać jeść krowie, sztuką jest to, aby krowa jak najwięcej zjadła podanej paszy, bo to przekłada się bezpośrednio na ilości wyprodukowanego mleka – podkreślił hodowca.
PMR zadawany jest wieczorem, kiedy są już niższe temperatury. Przy każdym rozdaniu paszy treściwej hodowca podgarnia także PMR, co stymuluje krowy do jego pobrania. Dawka PMR powstaje w nowym pionowym wozie paszowym Kuhn z jednym ślimakiem. Ma on pojemność 8 m3 i zastąpił wysłużonego poprzednika marki Italmix, który pracował w tym gospodarstwie przez kilkanaście lat.
Jak zachować dobrą jakość mleka przy bardzo wysokiej wydajności mlecznej krowy?
Co ciekawe, krowy Czesława Klimczaka-Fudały dają średnio w 305 dni laktacji ponad 13,5 tys. kg mleka, z takim wynikiem hodowca zajął w poprzednim roku pierwsze miejsce pod względem wydajności w powiecie gostynińskim oraz uplasował się w ścisłej czołówce województwa mazowieckiego. Co więcej, przy tak wysokiej wydajności udało mu się zachować przyzwoite parametry mleka: białko na średnim poziomie 3,37% i tłuszcz 3,67%. Jednak jak przyznał, w tym celu stosuje specjalne korektory białkowe i energetyczne. Do dawki wdrożył także specjalny preparat Actifiber z Biofeedu zwiększający strawność masy organicznej, w tym głównie włókna, co przekłada się nie tylko na lepsze wykorzystanie paszy, ale również na wyższy poziom tłuszczu w mleku.
– Genetyka jest ważna, wiadomo, nikt nie będzie doił mleka od ras mięsnych, ale finalnie decyduje żywienie. Pasze treściwe dzielimy na 5 rozdań dziennie. Nie mamy żadnego robota do jej zadawania, a więc jest to dodatkowa praca, ale warto. Każda krowa ma wyliczoną indywidualną dawkę mieszanki treściwej wedle wydajności, w skład której wchodzą duże ilości minerałów i witamin, w tym specjalne preparaty poprawiające rozród, korektory białkowe i energetyczne, tłuszcz chroniony, gliceryna, śruty zbożowe oraz poekstrakcyjne śruty rzepakowa i sojowa. Na dwa tygodnie przed wycieleniem stosujemy specjalną paszę z solami gorzkimi – powiedział Czesław Klimczak-Fudała, dodając, że bardzo dobrze układa się współpraca z doradcą żywieniowym Michałem Mikołajczykiem z firmy Biofeed, ponadto w zakresie niektórych dodatków współpracuje także z firmą Josera.
Czerwono-biała hf-ka rekordzistką mleczności
W stadzie są też sztuki hf odmiany czerwono-białej i to właśnie jedna z nich jest rekordzistką pod względem wydajności. To córka amerykańskiego buhaja Cole Red, która w V laktacji dała 15 386 kg mleka, co dało jej trzecią pozycję w swojej rasie pod względem wydajności w województwie mazowieckim za rok 2021.
– U najwydajniejszych krów warto wydłużyć laktację, bo jak zasuszyć taką sztukę, kiedy daje jeszcze 30 kg. Bardzo dobre wyniki rozrodu osiągamy na jałówkach. Ostatnio pokryliśmy 15 jałówek nasieniem seksowanym i wszystkie mają już potwierdzoną cielność. Natomiast najtrudniej jest o skuteczne pokrycie podczas upałów, dlatego przy bardzo wysokich temperaturach odpuszczamy i nie kryjemy, bo szkoda tylko pieniędzy – stwierdził hodowca.
Przez lata doboru buhajów, m.in. pod kątem kalibru, Czesław Klimczak-Fudała dochował się dużych krów. Dziś woli krowy średnie pod względem wielkości, choć nie ma większych problemów z nadmiernym brakowaniem. Wszak przeciętna krowa utrzymywana jest przez 4 laktacje, a więc za życia daje ok. 60 tys. kg mleka, co w warunkach obory uwięziowej jest bardzo dobrym wynikiem.
– Krowy są już zbyt duże jak na warunki naszej obory, głównie chodzi o wymiary legowisk. Ponadto mniejsze krowy lepiej dają sobie radę pod względem zdrowotnościowym. Zużywają też mniej paszy na potrzeby bytowe – powiedział hodowca, który zamawia nasienie z trzech firm: WWS, Alta i MCHiRZ Łowicz, a zabiegi inseminacji wykonuje lekarz weterynarii Sebastian Sobiecki, który również opiekuje się stadem pod względem zdrowotnym.
Dziś hodowca przy doborze buhajów patrzy głównie na indeks płodności, budowę wymienia, budowę i zdrowotność nóg oraz racic, a także długowieczność.
Sucha masa jak z bajki
Innym hodowcą, który stosuje dawkę PMR osiągając wydajność ok. 10 tys. kg mleka od przeciętnej krowy jest Łukasz Dąbrowski. Jednocześnie uzyskuje on wręcz rekordowe parametry mleka.
– Tłuszcz jest na średnim poziomie 4,61%, a białko 3,70%. Takie wyniki są efektem odpowiedniej dawki żywieniowej, ale nie bez znaczenia jest też dobór buhajów. To właśnie parametry mleka w dużej mierze decydują o cenie, jaką osiągamy w skupie. Od zawsze mleko dostarczamy do OSM Garwolin, z którą współpraca układa się bardzo dobrze, co widać zwłaszcza teraz w dobie kryzysu – powiedział Łukasz Dąbrowski.
Światło i kubatura mogą wiele
Największą barierą w podniesieniu średniej wydajności stada, zdaniem Łukasz Dąbrowskiego, jest stara, niska, wąska i stosunkowo ciemna obora.
– Samo przeprowadzenie naszych krów do nowszego, przestronniejszego budynku o lepszej wentylacji i doświetleniu poskutkowałoby poprawą zdrowotności oraz skokiem wydajności. Nie potrzeba wcale zmieniać dawki żywieniowej ani selekcjonować krów. W obecnych warunkach najtrudniej jest latem, kiedy dochodzi efekt stresu cieplnego, wtedy mamy duże problemy z cichymi rujami – przyznał hodowca.
Nowa obora, o której marzy młody rolnik, już od kilku lat służyłaby jego krowom, gdyby nie napotkał dość dużych problemów od strony formalnej związanych z pozwoleniami.
Zakup po testach
Krowy od 4 lat żywione są przy użyciu wozu paszowego Alimamix Evolution o pojemności 9 m3. Na paszowóz polskiego producenta A-Lima-Bis rolnik zdecydował się ponieważ już wcześniej użytkował rozrzutnik od tej firmy – Evo Spreader o pojemności 10 ton.
– To polskie maszyny, ale jakościowo nie ustępują tym zachodnim. Duże znaczenie ma też to, że są udostępniane na testy i można je wypróbować w warunkach swojego gospodarstwa, z czego bardzo chętnie skorzystałem. Wziąłem rozrzutnik na testy i już u nas został, podobnie było z paszowozem – stwierdził Łukasz Dąbrowski.
Wóz paszowy właściwie został wykonany na zamówienie, tak aby mógł wjechać do niskiej obory. Wyposażony jest w jeden ślimak pionowy oraz dwustopniową przekładnię. Posiada też dwie alternatywne możliwości wysypu. Z przodu jest to taśma rozładunkowa, a z tyłu okno wysypowe.
– Dawka z paszowozu jest jednolita, lepiej zbilansowana, zostaje mniej niedojadów. Chociaż nie jest to typowy TMR, a PMR, to zastosowanie paszowozu poprawiło wiele w temacie zdrowotności i wydajności krów. Dawka PMR oznacza, że mieszamy tylko pasze objętościowe: sianokiszonkę i kiszonkę z kukurydzy, a treściwe zadajemy z ręki wedle wydajności – podkreślił hodowca.
Ursusu, który trafił do polskiej obory zamiast do Tanzanii
Z paszowozem współpracuje dość ciekawy ciągnik, jest to Ursus 6014, który docelowo był wyprodukowany na eksport do Tanzanii.
– Ursusa zakupiłem jako nowego w 2019 roku, ma moc 85 KM, nie posiadał oryginalnie kabiny, ale zamontowaliśmy taką, która była u dilera i akurat pasowała. To prosty mechaniczny ciągnik, stosunkowo tani w zakupie i eksploatacji, ale idealny na warunki oborowe – powiedział Łukasz Dąbrowski.
Pasza treściwa zadawana jest z ręki 4 razy dziennie, tak aby krowa na raz nie dostała zbyt dużo skrobi i nie doszło do zakwaszenia żwacza. Co 1,5 miesiąca do gospodarstwa przyjeżdża mobilna mieszalnia pasz i na bazie własnych zbóż oraz komponentów z zakupu przyrządza 3 różne mieszanki treściwe: dla krów dojnych, dla krów dojnych na pierwszy okres laktacji o podwyższonym poziomie energii oraz dla cieląt. Pasze treściwe przechowywane są w 5 silosach paszowych Michał, 4 z nich mają pojemność po 5 ton każdy, a największy 8 ton.
– W zakresie doradztwa żywieniowego od 15 lat współpracujemy z firmą De Heus, w niej też zakupujemy koncentrat zawierający 38% białka – dodał Łukasz Dąbrowski.
Seksowane nasienie jeszcze poczeka
Łukasz Dąbrowski podjął pierwsze próby inseminacji nasieniem seksowanym, ale ze względu na jego znacznie wyższą cenę oraz dostatek w stadzie jałówek, wrócił do stosowania tylko nasienia tradycyjnego. Odszedł też od krzyżowania hf-a z simentalem w typie mlecznym, bo jak przyznał, krzyżówki dają znacznie mniej mleka od czystorasowych hf-ów, przy czym jedzą tyle samo paszy. Krzyżówki nie zachwyciły go też pod względem zdrowotności, a to właśnie w celu poprawy zdrowotności wszedł w krzyżowanie międzyrasowe.
– Zabiegi inseminacji wykonuje inseminator Stanisław Dróżdż z Siennicy, z którym współpraca układa się bardzo dobrze. Chociaż zastanawiam się czy nie ukończyć kursu inseminatorskiego i nie unasienniać we własnym zakresie. Nasienie zamawiam z takich firm jak MCHiRZ Łowicz i SHiUZ Bydgoszcz – stwierdził hodowca.
Andrzej Rutkowski